Moja córka mająca 6 tygodni. Od urodzenia chce być cały czas noszona na rękach. Wszystko jest dobrze kiedy zaśnie ale, żeby ją uśpić to tez trzeba nosić i to w pozycji pionowej cały czas. Nie mam juz siły. Kiedy ją kładę zaczyna WPHUB. 03.12.2021 16:32. Smutne wyznanie Anny Dymnej. "Nie mam już siły". 30. Anna Dymna oprócz swoich wybitnych ról słynie z działalności charytatywnej. Ostatnio skupiła się na otwarciu w Polsce pierwszego domu spokojnej starości dla osób z zespołem Downa. Nie jest jej jednak łatwo. "Nie mam już siły" - przyznaje smutno. Mam 6 miesięczne dziecko. I sąsiadów, którzy są po prostu upiorni. Do tej pory zawsze był spokój, kiedy była impreza większa, ludzie przychodzili, uprzedzali, pytali, czy nie będzie Już po pacierzu, moje dzieci, jeść już nie można; połóżcie się spać w Imię Boże, jutro rano się posilicie.“ Domawiając tych słów, matka niepostrzeżenie łzę uroniła, bo już ani grosza w domu nie było; [ 136 ] sąsiedzi byli równie ubodzy jak ona, nie mogła się więc od nich spodziewać pomocy, — ale jej nadzieja Tłumaczenie hasła "nie mam już siły" na angielski. I have no power. I don't have the strength. I'm not cut out for it. I'm exhausted. I'm tired of. I won't be able. Szkoda, że nie mam już siły iść nad morze choć trochę nogi zamoczyć, no ale jutro pobudka o piątej. Nie tylko dni, w których wspominamy tych, co odeszli już do Pana (świętych w Niebie i oczyszczających się w czyśćcu), ale nawet obecna pora roku i cała ta atmosfera wprowadza w nasze życie pewną duchową nostalgię i kieruje nasze myśli ku wieczności, ku tej rzeczywistości jeszcze przed nami zakrytej, ale ku której każdy z nas 5BFRAJf. zapytał(a) o 21:33 Boże, nie mam już siły... Możecie mi coś doradzić? Błagam... Chodzi o rodziców. Traktują mnie jak gów*o wartego bachora, które nie może nieć własnego zdania ani uczuć -,- Chodzi np. o to, że piszę sobie pracę do szkoły, tata mówi, że mam przynieść mu pilota od TV. Mówię, że piszę ważną pracę, i żeby wstał sam (leżał na kanapie...). On drze się na mnie i mówi "Zamknij się, masz wykonywać moje polecienia i się nie odzywać!". Inna sytuacja. Uczę się z Chemii, rodzice drą się na mnie, że nie zdam testu z Polaka, który też mam jutro. Biorę więc książkę z polaka. Po kilku minutach drą się na mnie, że mam się uczyć z Chemii, bo inaczej dostanę szlaban -,- Kolejna sytuacja. Chcę pomalować rzęsy tuszem. Mama drze się na mnie, że nie ma takiej opcji, bo nie ma zamiaru aby ludzie pomyśleli sobie, że pozwala mi na jakieś wielkie makijaże -,- No bez przesady! Nie mogę używać nawet tuszu do szkoły ... Marudzą też, że nie mówię im nic o znajomych, o sobie. Ale kiedy zaczynam mówić o swoich uczuciach, marudzą "Nie myśl tak, masz mysleć tak...". Co dzien powtarzają mi, że mam im powiedzieć, jeśli będę miała chłopaka, ale też mówią często, że nie ma mowy, aby pozwolili mi się umawiać z jakimiś chłopakami, i niech tylko spróbuję się z kimś spotykać. Fajnego kolesia trzymam na razie na dystans, na szczęście widujemy się w szkole, więc to nie jest największym problemem. Ogólnie chodzi o to, że traktują mnie jak dziecko. Podejmują za mnie decyzję, a ja choć próbuję się sprzeciwiać, nic to nie daje. Dostaję po prostu szlaban, zabierają mi kompa, czy coś w tym stylu. Nie wiem już co robić, rozmowa z nimi nic nie daje... Nie chcę też ich ranić, bo wiem, że mnie kochają, pomimo, że tak traktują...Ps. Wiem, że sporo tu tekstu ,ale mam nadzieję, że ktoś okaże jednak serce i przeczyta, doradzi mi coś. Na prawdę bardzo proszę! Jeśli to ma jakieś znaczenie, to jestem w 3 klasie gimnazjum. Odpowiedzi Hm.. Ciężka sprawa z tymi rodzicami. W końcu masz już 16 lat, nie jesteś dzieckiem, więc nie powinni Cię tak traktować. Nie wiem, czy to coś pomoże, ale na początku możesz pokazać im, że jesteś odpowiedzialna, spróbować się jakoś usamodzielnić. W tym już Twoja głowa, jak to zrobić. Możesz przysiąść do lekcji, posprzątać z własnej woli, zrobić zakupy, no nie wiem, cokolwiek, byleby jakoś udowodnić im w jakiś sposób, że jesteś dojrzała i nie jesteś dzieckiem. Możesz też ponownie spróbować z nimi porozmawiać. Na spokojnie, bez krzyku. Powiedzieć, że nie chcesz, żeby tak Cię traktowali, że źle się czujesz z tym, że rodzice nie mają do Ciebie zaufania. Ty jesteś na miejscu, a ja daleko, więc najlepsza rada na odlegość: Poczuj się odpowiedzialna (ale tak naprawdę na 100%) za swoje zycie i swoje szczęscie i napisz co zamierzasz z tym zrobić (możesz na moim profilu w komentarzach). Serio, to Ci pomoże, jeśli moją radę potraktujesz poważnie. Miki. odpowiedział(a) o 22:50 Głupia sytuacja. Ja miałam podobnie, ba, chyba nawet gorzej. W końcu rodzice doszli do wniosku że ich zakazy i tak nic nie dadzą, i teraz nic mi nie każą, a przynajmniej radzą. Dzięki temu uświadomiłam sobie że skoro ja zawaliłam szkołę, to mi będzie później ciężko z pracą to nie ważne. Myślę że Twoi rodzice nie mogą przyjąć do wiadomości, że już nie jesteś małą dziewczynką. Jest to dla nich ogromny szok, jak z resztą dla każdego rodzica (też to przeżywałam...).Oprócz tego traktują Cię trochę nie fair. Skoro rozmawianie nic nie daje, to naprawdę nie wiem, jak Ci pomóc... Spróbuj dawać im to, czego ty od nich oczekujesz - u mnie podziałało. Jeżeli potrzebujesz pomocy nadal - pisz, postaram się pomóc bo życie dało mi wyjątkowego kopa w dupę, także wiem, co czujesz. kitek172 odpowiedział(a) o 23:02 O chłopaku na 100% nic nie mów! Myślę że musisz się postawić powiedzieć koniec kropka i tyle! Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Dziś mam dosyć tego ziomek już nie mam sił Komplet zdarzeń wyeliminował dobro z nich dziś klękam i klęczę przed samym sobą jaką jestem osobą, mój charakter każe płonąć staje przed lustrem i nikogo nie widzę wyleciała ze mnie radość słucham głosu liter dziś twarze zakryte kiedyś biliśmy pięć byliśmy jak jedność, dziś chuja z tego jest z matką ciężko źle, jest po prostu najgorzej czasem trudno jest stać, znów na gardle nożem spadłem na dno, jest mi ciężko się odbić nie mam już siły, jestem słaby, nieprzytomny. Łapiąc (?) wyjebał mnie za drzwi i zakluczył parę spraw pozwala dużo rzeczy nauczyć dziś wracam bez kluczy, nie mam nic oprócz marzeń dziś drogowskazem jest mój rap wraz z bagażem Boże daj mi siłę, Boże daj mi odetchnąć nawaliłeś tyle spraw, teraz trafiłeś w sedno dziś wiem na pewno, niczego nie można obiecać dużo przeżyłem, na życie nie ma lekarstw. Boże daj mi siłę, Boże daj mi odetchnąć nawaliłeś tyle spraw, teraz trafiłeś w sedno dziś wiem na pewno, niczego nie można obiecać dużo przeżyłem, na życie nie ma lekarstw. Dziś już nie mam sił, gdzieś ta droga się urwała może to banał ale kurwa ja wysiadam nie muszę i nie chcę, tego zdania nie streszczę masz dreszcze, ja też, wiesz, nie jestem leszczem. Ale dziś już wiem to, że życie jest trudne hajsu nie brakowało, ale żyło się tak puściej czasem bluźnie, bo mam kurwa powód kilka zapisanych tomów mojej historii z domu Nigdy nie było łatwo, cały czas pod górę cały czas przeszkody, chciałbym po prostu uciec nic nie musieć, być wolnym od zmartwień sytuacji z kiedy(?) są moim drogowskazem dziś siedzę w swych marzeń, mieć go tu z sobą powiedzieć kilka słów kiedy odchodził co noc zatrzymać na moment poczuć tą bliskość kiedyś roztargniony dzieciak, dziś oddałbym wszystko. Boże daj mi siłę, boże daj mi odetchnąć nawaliłeś tyle spraw, teraz trafiłeś w sedno dziś wiem na pewno, niczego nie można obiecać dużo przeżyłem, na życie nie ma lekarstw. Boże daj mi siłę, boże daj mi odetchnąć nawaliłeś tyle spraw, teraz trafiłeś w sedno dziś wiem na pewno, niczego nie można obiecać dużo przeżyłem, na życie nie ma lekarstw. #41 Nie jesteś sama. Dużo nas takich. Ja też płakałam prawie dwa lata. Zwiedzilam kilku lekarzy, każdy mówił że wszystko wygląda w porządku, wyłącz głowę. Próbowałam wyłączyć, ale w międzyczasie szukałam. Znalazłam po 8 miesiącach niedoczynność tarczycy. Myslalam że będzie ok. Ale nie było. Po kolejnym roku znalazłam dodatnie ANA1. Zaczęłam brać Acard. I udało się. Byłam przeszczesliwa. Ale lekarz przezornie zalecił więcej badań, w kierunku trombofili. Okazało się że trafił. Dostałam heparyne, ale już za późno. Wczoraj, zaczynając 9 tydzień dowiedziałam się, że serduszko przestało bić... Plakalam wczoraj, dziś też, zwłaszcza że byłam dziś w szpitalu na badaniach na covid i widziałam kilka dziewczyn, które w radości oczekują na poród. W poniedziałek idę do szpitala. Boję się. Ale nie poddam się łatwo. Nie poddamy się. Pamiętaj, nie jesteś sama, zobacz jest nas więcej, i mimo że nie życzę nikomu źle, to jest mi lżej gdy widzę że to nie tylko mój problem. Chcesz to pisz na priv - jeśli chcesz wiedzieć więcej o moim przypadku. Damy radę. Dziękuję za wsparcie. Ja mam tak samo gdy czytam historię dziewczyn które starały się lata o dzidziusia i w końcu się udało. reklama #42 Dziękuję za wsparcie. Ja mam tak samo gdy czytam historię dziewczyn które starały się lata o dzidziusia i w końcu się udało. Ja nie potrafię wyłączyć głowy... #43 Sluchaj przechodziłam to samo i znalazłam zupełnie przypadkiem niesamowitego lekarza we Wrocławiu. Wlaczylam 6 lat ( mam 36) , przeszlam wszystkie mozliwe testy (mieli mnie juz za wariatke ) i nic. Dzięki jemu diagnozie i krótkiej kuracji po 2 wizytach zaszlam w ciaze i to nauralnie. Mam teraz zdrową 3 miesięczna córkę. Lekarz nazwya się Mariusz Markuszewki i pracuje w klinice "dolnosciąskie centrum ginekologii" bardzo niepozorne miejsce a podejscie tego lekarza na prawdę niesamowite. Jak chcesz moge ci wiecej opowiedziec, na prawde warto!!! W poczekalni spotkalam kobiete, ktora 15 lat sie starala i u niego sie udalo. Polecilam pare miesiecy temu kumpeli i tez wlasnie pochwalila mi sie dwoma paskami na teście Nie poddawaj się! ja dokładnie w momencie jak powiedziałam sobie "ok odpuszczam" zaciążyłam. Trzymam kciuki! Możesz mi opowiedzieć więcej.? Jaka była diagnoza? Skoro wszystko było ok. Jak nie chcesz opowiadać na forum to pisz priv. #44 Ja starałam się 2 lata. Z badaniami działaj do przodu, ale też ważny jest monitoring cyklu. Mi właśnie wtedy się udało... Sama nie wiem jak to możliwe, żeby przez 2 lata nie trafic, a kiedy usłyszałam "dzisiaj owulacja" i jest. Wtedy jeszcze nie wiedziałam ile badań trzeba zrobić, nie wiedziałam ile chorob i przeciwności może powodować bezplodnosc, albo problemy z zajściem i chyba było mi lżej. #45 Ja starałam się 2 lata. Z badaniami działaj do przodu, ale też ważny jest monitoring cyklu. Mi właśnie wtedy się udało... Sama nie wiem jak to możliwe, żeby przez 2 lata nie trafic, a kiedy usłyszałam "dzisiaj owulacja" i jest. Wtedy jeszcze nie wiedziałam ile badań trzeba zrobić, nie wiedziałam ile chorob i przeciwności może powodować bezplodnosc, albo problemy z zajściem i chyba było mi lżej. Ja jestem pod stałą kontrolą mojej gin. Biorę clostilbegyt a potem Ovitrelle na pęknięcie. Mimo tego dalej się nie udaje... #46 Ja jestem pod stałą kontrolą mojej gin. Biorę clostilbegyt a potem Ovitrelle na pęknięcie. Mimo tego dalej się nie udaje... A facet się badał? Często kobieta robi wszystko co może, a oni są jak żubry pod ochroną (oczywiście to nie do Ciebie komentarz- tylko ogólnie często tak jest) #47 Ja jestem pod stałą kontrolą mojej gin. Biorę clostilbegyt a potem Ovitrelle na pęknięcie. Mimo tego dalej się nie udaje... A miałaś monitoring owulacji na USG? Rzeczywiscie nie masz owulacji bez tych leków? #48 A facet się badał? Często kobieta robi wszystko co może, a oni są jak żubry pod ochroną (oczywiście to nie do Ciebie komentarz- tylko ogólnie często tak jest) Oczywiście. W dwóch różnych klinikach. Wszystko wyszło dobrze. #49 A miałaś monitoring owulacji na USG? Rzeczywiscie nie masz owulacji bez tych leków? Tak tak. Cały czas biegam na USG reklama #50 Jest noc a ja zamiast spać leżę i płacze. Kolejny raz się nie udało. To już ponad dwa lata jak się staramy o dzidziusia i nic. Ciągle nic... Miałam nie płakać,ale za dużo się skumulowało emocji. Jestem już bezsilna... Ciągle się łudzę,że może tym razem się uda i potem przychodzi rozczarowanie. Jak na złość wszędzie widzę kobiety w ciąży i to uczucie które wtedy przychodzi, dlaczego ja nie mogę. Taka pustka...nie wiem jak to wyrazić słowami. Coraz gorzej znoszę kolejne niepowodzenie. Czasami nie mam już siły i przestaje wierzyć,że może jeszcze kiedyś się uda. Byłby to najpiękniejszy dzień w moim życiu. Nie mam komu się wyżalić,więc padło na Was dziewczyny. Czasami jak się wypłacze na chwilę jest mi lepiej... Mam podobnie. U mnie juz mija ponad roku.... a moze i juz 3 lata... przestalam juz liczyc dokladnie. Nigdy nie ujrzalam nawet bladej kreski.... nie umiem juz nawet o niczym innym myslec. W tym cyklu nawet testow owu nie robilam... sama siebie oszukuje ze jak wyluzuje i nie bede pilnowala to moze sie uda... nie mam juz 18 lat i zdaje sobie sprawe ze czas ucieka.... moze razem na tej grupie bedzie nam latwiej... Więcej wierszy na temat: Życie « poprzedni następny » Przepraszam za tak chaotycznie napisane to coś... Pisałem to przed chwilą tak jak mi to umysł podpowiedział (po kłótni z ukochaną)... Nie potrafię już patrzeć na wszystkie złe zdarzenia. Wydarzyły się kiedyś jednak to nie ma znaczenia. To wszystko nadal boli, gdy o tym pomyślę. Nie mam już siły przepraszam za wszystko. Chciałem dawać Ci radość, daję tylko suche cierpienie. Jestem bezsilny wobec myśli, które atakują moją głowę. Łzy zasłaniają mi świat, serce się ściska od lęku. Czuję ból, ogromy ból, nie daje mi odpocząć. Każda kłótnia rani, jak ranią uczucia. Mam wszystkiego dosyć po uszy mi urasta. Nie radzę sobie już z niczym chcę umrzeć, nie pamiętać. Chcę uwolnić świat od mego oddechu. Nie potrafię odejść nie chcę odchodzić... A jednak czuję, że powinienem. Jestem cierniem Jestem cierpieniem Jestem bezsilny... To wszystko na nic po jednym wybuchu. Zniszczyłem wszystko jednym podmuchem. Chcę uwolnić mój umysł od każdej złej myśli. Teraz jest ich za dużo nie daję im rady. aaaaaaaaaarggggghhh... Wrzeszczę... w umyśle. Zaciskam pięści Uderzam w stół... Chcę skończyć z sobą, ale nie potrafię. Znowu te myśli odejdźcie w cholerę... Mam tego dość Nie mam już siły... Napisany: 2016-12-20 Dodano: 2016-12-20 19:30:59 Ten wiersz przeczytano 705 razy Oddanych głosów: 8 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej » Msze (wakacje) Msze święte poniedziałek, środa, piątek: wtorek, czwartek, sobota: niedziela i święta: Biuro parafialne wtorek i czwartek: - sobota: - Kontakt Adres: Parafia Miłosierdzia Bożego Droga Leśna 60 64-600 Oborniki Telefon: 61 29 60 161 e-mail: Wstawiennictwo jest modlitwą prośby, która bardzo przybliża nas do modlitwy Jezusa. To On jest jedynym wstawiającym się u Ojca za wszystkich ludzi, a w szczególności za grzeszników. On jest Tym, który "zbawiać na wieki może całkowicie tych, którzy przez Niego zbliżają się do Boga, bo zawsze żyje, aby się wstawiać za nimi" (Hbr 7, 25). Sam Duch Święty "przyczynia się za nami w błaganiach... przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą" (Rz 8, 26-27). Wstawianie się za innymi, prośba o coś dla innych, jest - od czasu Abrahama - czymś właściwym dla serca pozostającego w harmonii z miłosierdziem Bożym. W czasie Kościoła wstawiennictwo chrześcijańskie uczestniczy we wstawiennictwie Chrystusa: jest wyrazem komunii świętych. We wstawiennictwie ten, kto się modli, "niech ma na oku nie tylko swoje własne sprawy, ale też i drugich" (Flp 2, 4), do tego stopnia, aby modlił się za tych, którzy wyrządzają mu zło. Pierwsze wspólnoty chrześcijańskie przeżywały bardzo głęboko tę formę dzielenia się. Paweł Apostoł pozwala im uczestniczyć w ten sposób w swoim posługiwaniu Ewangelii, ale też wstawia się za nimi. Wstawiennictwo chrześcijan nie zna granic: "za wszystkich ludzi, za królów i za wszystkich sprawujących władzę" (1 Tm 2, 1-2), za tych, którzy prześladują, za zbawienie tych, którzy odrzucają Ewangelię. (KKK 1601) Poniżej znajdują są intencje w różnych potrzebach. Wybierz jedną lub klika i pomódl się w tych intencjach przed także dodać własną intencję. Przepraszamy, możliwość umieszczania nowych intencji została tymczasowo zablokowana.

boże nie mam już siły